niedziela, 30 listopada 2014

Garnier deodorant Neo

Dzisiaj słów kilka o produkcie, który dzięki wpisom na innych blogach, wzbudził i mój zachwyt... Firma Garnier wymyśliła rewolucyjny, nowej generacji produkt, który ma uprzyjemnić naszą codzienną pielęgnację. Strasznie byłam ciekawa tego produktu, więc nic dziwnego, że przy pierwszych lepszych zakupach w Rossmannie wpadł on do mojego koszyka :)) Dla wygody, zwykle na codzień wolę używać antyperspirantów w spray'u, i jakoś nigdy nie przepadałam za tymi w kulce, czy sztyfcie. Dla Garniera postanowiłam zrobić wyjątek. Antyperspirant dzięki temu, że ma formułę suchego kremu, naprawdę błyskawicznie się wchłania. 
Jest kilka wariantów zapachowych do wyboru: Fruity Flower (kwiatowo-owocowy), Shower Clean (cytrusowa świeżość spod prysznica), Soft Cotton (bawełniana świeżość), Fragrance Free (bezzapachowy), Fresh Blossom (świeże kwiaty). Ja mam wersję Shower Clean. Bardzo ładna tubka, wygodnie leży w ręce, jest dosyć mała, znajduję się tam 40 ml produktu. Kosztuje około 13 zł. Dostępna jest bez problemu w drogeriach, aptekach, i na półkach z produktami kosmetycznymi. 




Producent twierdzi, że produkt ma nam zapewnić 48 godzinną ochronę przed poceniem, oraz regenerację skóry pod pachami. Aż tak daleko nie wybiegała bym z tą obietnicą, poza tym, kto przetrwa całe 48 godzin bez kąpieli, czy prysznica. :))) Aplikacja jest bardzo łatwa i daje przyjemny efekt. Użycie daje uczucie komfortu i ukojenia skóry. Używam go codziennie od jakiegoś czasu i mogę śmiało stwierdzić, że sprawdza się naprawdę dobrze, lepiej od antyperspirantu w spray'u, którego dotychczas używałam. Zapach jest delikatny, ale bardzo przyjemny, po aplikacji dosyć szybko się ulatnia i jest już mało wyczuwalny. 




Jest wygodny, jeżeli chcemy zabrać go ze sobą, ma fajną, poręczną tubkę, która bez problemu zmieści się w damskiej torebce. Tubka jest dosyć mała, rozmiarami przypomina krem do rąk, nie wiem, dlaczego miałam wyobrażenie, że jest zdecydowanie większa, i gdy zobaczyłam ją pierwszy raz w Rossmannie, to moja pierwsza myśl była... ooo, takie to małe :))

Aplikacja polega na odkręceniu zakrętki, wyciśnięciu odpowiedniej ilości produktu i aplikacji aplikatorem pod pachy! (masło maślane). Spotkałam się z informacjami na forach, że dziewczyny nakładają produkt najpierw na rękę, a potem pod pachę... :) Noooooo, ręce opadają :D 




Produkt ma fajny, bogaty skład, zawiera naprawdę sporą ilość składników pielęgnacyjnych, jego formuła naprawdę zapewnia ochronę i regenerację skóry. Nie wysusza i nie podrażnia skóry nawet świeżo po depilacji. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny!
będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad :)