środa, 27 sierpnia 2014

photomix z wakacji

Jako, że wakacje już prawie dobiegają końca, a urlop mi się niestety kończy postanowiłam zrobić takie małe zdjęciowe podsumowanko wakacyjne tego roku. Udało mi się w czasie urlopu zobaczyć i odwiedzić parę ciekawych miejsc, przygotowałam więc takie małe wspomnienie tamtych chwil... i tak powstał pierwszy na moim blogu photomix (chociaż ta nazwa niespecjalnie mi się podoba - muszę wymyśleć jakąś inną ;)) 
Będzie to w wieeeeelkim skrócie oczywiście, bo tak, czy siak, zdjęcia nie oddadzą klimatu i wspomnień jakie zostały w głowie :) W tym roku wakacje spędziłam w górach stołowych, które są fantastyczną bazą wypadową na różne wycieczki i wyprawy, czy to po górach, czy to po mieście :) Byłam tam już drugi raz, i mam nadzieję, że jeszcze wrócę! :) Mieszkaliśmy i nocowaliśmy w Kudowie Zdrój i każdemu polecam tę miejscowość. Pięknie tam i zielono, aż oczy się same cieszą. W końcu to uzdrowisko! Poza tym wszędzie blisko. Nie sposób się nudzić. 

Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa.


1. 2. 3. Ośrodek Czarna Góra w Siennej / Masyw Śnieżnika
4. 5. Muzeum Papiernictwa / Duszniki Zdrój
6. Park / Dworek i Pomnik Chopina / Duszniki Zdrój



1. 2. 3. Kopalnia Złota w Złotym Stoku.




Praga (w Pradze zakochałam się już dwa lata temu, wtedy, kiedy pierwszy raz tam byłam. Zdjęcia nie oddadzą tego fantastycznego klimatu i uroku, jaki tam tam pasuje - trzeba przeżyć to samemu :D Jeśli ktoś ma możliwość to bez zastanowienia polecam <3)

1. Średniowieczny zegar astronomiczny na rynku
2. Pałac prezydencki
3. Most Karola
4. Pomnik Karola na Starym Mieście



1. Park Zdrojowy / Kudowa Zdrój
2. Pijalnia wody / Kudowa Zdrój
3. 4. W drodze do domu - Pałac / zamek w Mosznej (piękny i bajkowy jak z bajek Disney'a)



1. 2. 3. Zoo Safari w Dvur Kralove / Czechy (super sprawa, bo oprócz normalnego zwiedzania jeździ się takim safari busem bezpośrednio wśród zwierząt, fajne przeżycie:))

4. 5. Twierdza w Kłodzku (kręcili tam podobno niektóre sceny '4 Pancernych i Psa' ;))
6. Centrum Kłodzka, miniatura praskiego mostu Karola




1. 2. 3. 4. Góry Stołowe - Szczeliniec Wielki (na szczyt prowadzi kręty szlak, składający się z 665 schodów)




Jeszcze przed urlopem udało się nam zaliczyć dwie małe wycieczki
1. 2. 3. Zamek w Będzinie (fajny, mały zamek, położony w centrum miasta)
4. 5. 6. Miasteczko Westernowe Twinpigs w Żorach (bardzo fajna sprawa, będzie się tam podobać zarówno dorosłym jak i dzieciom) 




Wakacje nasze miały wyglądać całkiem inaczej, mieliśmy pojechać w Dolomity włoskie na objazdową wycieczkę (na którą bardzo bardzo się cieszyłam), niestety różne okoliczności (w tym urlop w innym terminie) spowodowały, że musieliśmy poprzestawiać troszkę nasze wakacyjne plany. Kudowa to takie nasze wymyślone last minute, ale nie zmienia to faktu, że bardzo mi się podobało. Najważniejsze to odpocząć, zregenerować siły, i wrócić z nową dawką energii, a to się jak najbardziej udało. Na szczęście w Polsce mamy wiele naszych, pięknych miejsc wartych odwiedzenia. Do domu wracałam zregenerowana i wypoczęta, ale smutna, że przygoda się kończy :) 
oj fajnie było, fajnie... :)

A Wy, jakie miejsca odwiedziłyście w tym roku? 



sobota, 23 sierpnia 2014

Ulubiony krem tego lata

Dzisiejszy wpis będzie taki trochę przeterminowany, bo wakacje się już powoli kończą, ale z drugiej strony na dobrą i odpowiednią ochronę nigdy nie jest za późno, tymbardziej, że w sieci teraz pełno kampanii alarmujących, by chronić odpowiednio naszą twarz, i to nie tylko latem...
Jak ważna jest ochrona i pielęgnacja naszej twarzy nie trzeba nikomu tłumaczyć. Na twarz i ciało nakładamy krem z wysokim filtrem, i zaopatrujemy się w okulary, które ochronią nasze oczy.

Jeszcze przed wakacjami robiłam research kremów z filtrem w internecie, a w drogeriach macałam i zbierałam próbki, wszystko po to, żeby wybrać i chronić moją twarz latem jak najlepiej. Jako, że mam bardzo jasną karnację i jestem typowym bladziokiem z piegami na nosie, chciałam, żeby krem był z wysokim filtrem. W sumie wybrane miałam trzy, które wydawały mi się najbardziej przyzwoite: z La Roche Posay (Anthelios Creme Fondante SPF 50+), z Vichy (Capital Soleil SPF 50+), i z Pharmaceris (Sun Protect SPF 50+). I jako, że będąc kiedyś tam przy okazji w SuperPharm akurat była promocja na całą serię z Pharmaceris, kupiłam tak oto ten, i śmiało mogę stwierdzić, że był to dobry zakup.


Jak już wspomniałam, kupiłam go w SP, jeszcze przed wakacjami, na promocji, kosztował wtedy coś około 31 zł. Chciałam przeznaczyć kwotę max do 50 zł, więc cieszę się, że udało się to osiągnąć. 


Wskazania: 
Krem jest z serii S, czyli Sun Protect, jest przeznaczony do ochrony skóry twarzy dorosłych jak i dzieci przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB. 
Wskazania wg producenta: Polecany do twarzy dla skóry delikatnej, wrażliwej i problemowej, wymagającej bardzo wysokiej ochrony przed intensywnym nasłonecznieniem, oparzeniami słonecznymi i szkodliwym promieniowaniem UVA/UVB. Bezpieczny, dostosowany także do potrzeb skóry dzieci i niemowląt powyżej 6 mies. życia.

Opakowanie:
Produkt kupujemy w ozdobnym kartoniku, w którym znajduję się tubka z kremem o pojemności 50 ml. Tubka ma biało - pomarańczowy, bardzo pozytywny kolor.

Dostępność:
Dostępny głównie w aptekach, które mają produkty Pharmaceris. Także na stronie internetowej sklepu Eris KLIK . Była jeszcze wersja SPF 30+.

Cena:
Na promocji kupiłam go za 31 zł. 

Konsystencja / Zapach:
Jest bezzapachowy, krem ma kolor biały, ale nie bieli na twarzy, łatwo się rozprowadza, ma przyjemną konsystencję. 

Działanie:
Nie bieli, nie podrażnia, nie zatyka porów. Stosowałam go też pod makijaż, idealnie się nadawał. Jest wydajny, doskonale się wchłania. Swoją rolę sprawuje znakomicie. Już teraz widzę różnicę, jak inna jest moja skóra, niż wcześniej, kiedy to nie stosowałam na twarz żadnej ochrony (taaak, kiedyś tak niestety było, dzisiaj nie wyobrażam sobie nie używać kremu z filtrem latem, czy zimą). 
Działanie wg producenta: w preparacie zastosowano specjalny system fotostabilnych filtrów UVA i UVB, o podwójnym mechanizmie działania antyUV (odbijania i pochłaniania promieni słonecznych) dla zapewnienia skutecznej i bardzo wysokiej ochrony przed intensywnym nasłonecznieniem i jego niekorzystnymi skutkami. Krem zapewnia ponad 98% ochronę antyUV  oraz minimalizuje ryzyko powstawania zmian barwnikowych i przebarwień. 

Skład:
Krem jest wodoodporny, hipoalergiczny, bez alergenów i barwników, nie zawiera kompozycji zapachowej.
Wg producenta: zawiera masło shea, które naśladuje strukturą naturalną lipidową osłonę skóry, działa łagodząco i odżywczo na naskórek.
Dwutlenek tytanu - zapobiega fotostarzeniu i reakcjom fotouczulającym. Skutecznie chroni przed promieniowaniem UVA i UVB.
Fotostabilne filtry UVA i UVB, które odbijają i pochłaniają promienie słoneczne dla zapewnienia skutecznej i wysokiej ochrony przed intensywnym nasłonecznieniem. 


Ogólnie jest godny uwagi i wart polecenia. Na pewno będę do niego wracać, bo krem z filtrem stał się dla mnie codziennym rytuałem. Lubię kosmetyki apteczne, a do Pharmaceris jakoś mam ogólnie słabość. Są to kosmetyki, które w większości bardzo mi (a raczej mojej skórze) odpowiadają, a do tego nie są jakoś kosmicznie drogie. 


Jakie są Wasze ulubione kremy z filtrem? Ciekawa jestem, jak sprawdziły by się te z La Roche Posay i Vichy, może ktoś używa...? 

Warto też zajrzeć i poczytać sobie na wizażu, bardzo fajnie przedstawione tu zostały dostępne w sklepach kremy z filtrem :) KLIKNIJ TUTAJ

piątek, 8 sierpnia 2014

Przyjemność kąpania z Isaną :)

Dzisiaj post typowo "higieniczny" :) Że kąpać się należy, każdy wie, a że umilić sobie te chwile można różnymi ulepszaczami, pewnie też :) Mało kiedy używam płynów do kąpieli, z racji tego, że zazwyczaj nie mam czasu na długie kąpiele i wystarczy mi szybki prysznic z ulubionym żelem, jednak mam swoje ulubione płyny i jak czasem najdzie mnie ochota, to sobie poleżę w wannie pełnej piany. Jeśli mam już jednak pluskać się w wannie, to uwielbiam wszelkiego rodzaju sole, olejki i pudry do kąpieli. A sole z Isany wręcz ubóstwiam :) Jest ich kilka rodzajów, wszystkie już poznane przeze mnie, dzisiaj pokaże Wam tylko te, które akurat gościły w mojej łazience. 



Wszystkie sole mają pojemność 80 g, i są w saszetkach wygodnych do użycia. Zazwyczaj jedna saszetka wystarcza mi spokojnie na dwa razy. Uchowały mi się trzy rodzaje: maślanka&mandarynka, fiołek&koniczyna oraz granat&imbir. Nie mam swojego konkretnego ulubieńca, bo wszystkie dostępne w Rossmannie wersje uwielbiam :) 



Granat&imbir bardzo ładnie, orzeźwiająco pachnie. Zapach utrzymuje się po wyjściu z wanny. Nie powoduje żadnych uczuleń ani podrażnień. Zawiera ekstrakt z granatu. 










Maślanka&mandarynka jest idealna jeśli potrzebujemy się zrelaksować. Z jednej strony czuć słodziutki zapach mandarynki, który łączy się z delikatną nutą maślanki. Zawiera olejek mandarynkowy.









Fiołek&koniczyna zawiera ekstrakt z czerwonej koniczyny, która ma właściwości anty stresujące, i jest idealna żeby odprężyć się wieczorem. 









Jeśli macie możliwość, zafundujcie sobie takie odprężenie i relaks z Isaną, tymbardziej, że cena tych soli, to coś powyżej 1zł, na promocji (normalnie chyba około 2zł). Tymbardziej warto. Domowa świątynia kąpieli z Isaną zatem godna polecenia. Dostępnych wersji jest mnóstwo, więc pewnie każdy znajdzie coś dla siebie. Pamiętam, że miałam już także; melisa&jałowiec (cudna!), trawa cytrynowa&bambus, mak&kwiat pomarańczy, kakao&jojoba.

Bardzo też lubię sole z Biedronki, z be beauty. Uważam że też są rewelacyjne, tanie, i godne polecenia. Pięknie pachną, mają fajne, duże kryształki i spokojnie dorównują tym, z wyższej półki. 





:) :) Pozdrowienia! 

sobota, 2 sierpnia 2014

Yves Rocher



Dzisiaj chciałam Wam tak na szybko pokazać moje ostatnie zamówienie na stronie sklepu Yves Rocher. Lubię tę francuską markę, niektóre kosmetyki i zapachy są naprawdę bardzo fajne a że często przez internet są różne promocje, to nawet lepiej kupować online niż stacjonarnie. Ja załapałam się na darmową dostawę, tym bardziej kusiło, by coś kupić. 



Z zakupów jestem jak najbardziej zadowolona, dlatego też polecam Wam te produkty. Są naturalne, nie uczulają (przynajmniej mnie). Ponadto uniwersalne, no i przydatne. 

Pierwszy zakup to krem do twarzy i ciała na dzień Pure Calmille - jest go 125 ml, ma duże, poręczne, odkręcane opakowanie. Ładny design, który przyciąga wzrok. Kosztuje około 16 zł, ale ja kupiłam go taniej, bo był na promocji. Jest  mega uniwersalny i mega wydajny krem. Bardzo przyjemnie pachnie, sprawdza się w każdej sytuacji, łatwo się rozprowadza i dobrze wchłania. 



Krem ma dosyć gęstą konsystencję, a jednocześnie nakładając go, sprawia wrażenie takiego lekkiego. Stosowałam go nawet parę razy z rana na twarz pod makijaż i spisywał się rewelacyjnie... Jest uniwersalny jak Nivea, i mimo, iż Nivea jest dużo tańsza, to warto wypróbować. 
Stosowałam go też na ciało, bo lubię jego zapach, krem dobrze sobie radził także na małe podrażnienia, sprawdzał się też po goleniu. 



Kolejnym produktem który kupiłam była maseczka do twarzy z lini Pure System. Kosztowała niecałe 5 zł,   a bardzo fajnie oczyszcza skórę twarzy. Jest przygotowana dla cery trądzikowej, ja takowej nie mam, ale nie przeszkadzało mi to, by wypróbować. Świetnie radzi sobie z niedoskonałościami na twarzy. Doskonale oczyszcza skórę, jednocześnie nie podrażnia, tylko koi skórę. Opakowanie podzielone jest na dwie saszetki, mi jedna starczyła na dwa razy. W składzie znajduje się kwas salicylowy, który ma właściwości antybakteryjne, a także wyciąg z miąższu aloesu bio, który łagodzi podrażnienia. 


Maseczka jest godna polecenia, poręczne opakowanie łatwo jest zabrać np w podróż. Efekt działania bardzo mnie zadowala, skutecznie likwiduje wągry, zmniejsza pory, doskonale odświeża, skóra jest gładziutka i świeża. Maseczka ma gęstą konsystencję, dobrze się ją nakłada, nie spływa nam z twarzy, jest prosta w użyciu - nakłada się ją na kilka minut a potem spłukuje. 

Z serii Pure System kupiłam jeszcze głęboko oczyszczający tonik do cery trądzikowej. Wybrałam go nie dlatego, że mam cerę trądzikową, tylko dlatego że jest on w formie żelu. Nigdy wcześniej nie stosowałam toniku w tej formie, a że ma on dodatkowo właściwości antybakteryjne to tym lepiej. 



Tonik ma taki sam skład, jak wspomniana wcześniej maseczka. Ma działanie antybakteryjne, oczyszczające, jednocześnie nie wysusza i nie podrażnia skóry. Nie zawiera parabenów. Ma przyjemny zapach, ładnie matowi skórę. Czytałam, że cała seria Pure System z YR jest godna polecenia, nie mam jednak skóry trądzikowej, i zawsze miałam obawy, że takie kosmetyki bardzo wysuszają skórę. Te  YR nawilżają i odświeżają, koją podrażnienia i pielęgnują. Tonik dobrze przygotowuję skórę przed nałożeniem kremu, daje poczucie odświeżenia i czystości. 


Gratis dostałam widoczną na zdjęciu miniaturkę płynu micelarnego 50 ml, (a także spray - mgiełkę opalającą, która nie załapała się na zdjęcie), która jako jedyna niespecjalnie przypadła mi do gustu. Niedokładnie zmywa makijaż, muszę się trochę jednak pomęczyć, żeby ''wymyć'' moje oczy. Na dzień dzisiejszy mam swoją świętą trójcę miceli, które uwielbiam, są to dwufazowe micele z Sephory, Ziaji i mój ostatni nabytek z Garniera.. :-) Ale o tym kiedy indziej... 

Jednak pozostała trójka sprawdziła się u mnie znakomicie, więc przy okazji zachęcam do wypróbowania, tymbardziej, że na stronie YR często (prawie non stop ;-)) są rewelacyjne promocje.






Pozdrawiam <3