piątek, 6 lutego 2015

Yankee Candle BLACK COCONUT

Jako, że za oknem jakby nie było zima, czasem nawet śnieg popruszy, to nie mam weny na pisanie, do tego jestem chora, z nosa mi się leje, i jeszcze inne niedobre szatańskie bakterie atakują mój organizm przy piątku, to dodatkowo ogarnął mnie leń, i teraz tylko leżenie i relaks sprawia mi przyjemność. Postanowiłam więc dzisiaj napisać parę słów o jednym z moich ulubionych wosków, które o dziwo dobrze pali i 'wącha mi się', gdy za oknem jest zimno i ponuro. Kupiłam go kiedyś, całkiem przypadkowo, myślałam, że spodoba się też mojemu facetowi, bo wizualnie wydawał mi się taki trochę męski i mało przypominał inne moje ulubione woski. Jakże się zdziwiłam. Szata graficzna to jednak nie wszystko. Co prawda, mój chłop powiedział, 'że zapach jest nawet ok i obleci', później, po kilku paleniach stwierdził, że nawet ładnie pachnie :)) 



Wosk kupiłam przez internet, więc nie miałam możliwości powąchać wcześniej, znałam jedynie jego opis: 'Zachód słońca w raju, bogaty zapach kokosa, drzewa cedrowego, i kwitnących kwiatów, które obiecują wieczór luksusowego wieczoru'. Myślałam, że to będzie taki bardziej świeży zapach, bo producent opisuje go, jako zapach z gamy fresh, jednak wosk Black Coconut, czyli czarny kokos, to nic z tych rzeczy. Zapach zaskoczył mnie bardzo. Ale na plus. Jest delikatnie słodki i przyjemny. Pachnie kokosem i rumem! Zapach kokosu jest jednak delikatny, nie przytłaczający. Podczas palenia czuć także migdały, które uwielbiam. Dla mnie jest idealny na zimowe popołudnia, swoim zapachem rozgrzewa wnętrze. Jest idealny na chwilę relaksu i odprężenia. Sam kolor wosku jest ciekawy i intrygujący. Tajemniczo błyszcząca się czerń. Nie wyobrażam sobie dnia bez palenia świeczki, czy wosku, szczególnie w tym okresie zimowym a Black Coconut stał się jednym z moich ulubieńców. Zapach, tak jak i wygląd tego wosku jest niebanalny i tajemniczy, dlatego myślę, że przypadnie do gustu niejednej z Was. Jest to już mój drugi wosk tego zapachu, coraz częściej myślę też, nad zakupem większej świecy. 



Jakiś czas temu pisałam o French Lavender, który też jest jednym z moich ulubionych wosków Yankee Candle. Możecie poczytać o nim T U T A J

Miłego, zdrowego weekendu! 

5 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie do tego wosku :) Ja kokosowe zapachy wprost uwielbiam :) Fajnie, że ten nie jest taki przytłaczająco kokosowy, ale przełamany innym aromatem. Migdały też lubię, więc kolejny plus :) A rum - zobaczymy, na pewno będzie ciekawie :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzę, że nie tylko ja chora... Muszę przyznać, że od kiedy cienkie mi z nosa i temperatura nie daje normalnie funkcjonować nie zapalam wosków, jakoś jestem wyczulona za zapachy, więc tym bardziej nie mogę się doczekać, kiedy wyzdrowieję i wszystko wróci do normy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Panowie tak zawsze. Na początku, że może być, a potem sami w sekrecie palą świeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dużo czytałam właśnie że ten zapach jest bardzo duszący.


    miscellaneous-em.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam nic nie dusi ;) Ale każdy lubi, co innego :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny!
będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad :)